środa, 29 lipca 2015

Marzenia się spełniają...

Nooo, to marzenie nie było ciężko spełnić, ale nie było okazji żeby zacząć. :D
Więc czas leciał i leciał, a moje osiemnaste urodziny się zbliżały. Znajomi zaczęli się pytać co ja bym takiego na te urodziny chciała, a jako że moje najbliższe przyjaciółki (w tym siostrzyczka ;)) razem robiły prezent dla mnie to ja sobie zażyczyłam "produktów" do realizacji mojego marzenia. I oto są :D



Od kolejnej koleżanki zupełnie niespodziewanie dostałam równie cudowne rzeczy :D

Koraliki za długo nie czekały aż do nich przysiądę bo już dzień po wzięłam się za naukę sznurów szydełkowo koralikowych, a kolejny dzień później miałam już pierwszy za sobą :D
W tym momencie mam zakończone kolejne dwa, ale tym razem pełnowymiarowe, czyli około piętnastocentymetrowe, które będą sprawować funkcję bransoletek. Jestem w trakcie szydełkowania naszyjnika tą metodą i skończę pewnie jeszcze dziś ;)
Mam dylemat właściwie w jednej sprawię, gdyż szydełkując koralikami Toho o rozmiarze 11 przy sześciu koralikach w rzędzie widać mi nitkę i nie wiem czy to jest kwestia za grubej nici, czy może to ja robię jakiś błąd i za słabo ściskam? Hmm...

Tak poza szydełkowaniem to cały czas haftuję konia na prezent i zostało mi już niecałe 6 tysięcy krzyżyków. Stan z ostatniego fotografowania wygląda tak
Więcej z postępów przy konikach można obejrzeć tutaj :)
Sznury uczyłam się na podstawie kursów Weraph i Qrkoko . Miłego wieczoru ;)

środa, 6 maja 2015

Hoho, dawno mnie tu nie było. A miałam być systematyczniejsza :P
Nie mam jednak za dużo do pokazania, bo działam tylko z końmi i coś czuję, że przez dłuższy czas tylko to będę miała przed oczami.
Czasu nie mam za wiele, ale staram się postawić chociaż kilka krzyżyków dziennie.
No więc spójrzcie.
Zdjęcie tylko o jedno, bo wcześniej zapominałam żeby jakiekolwiek zrobić ;)
No, ale koniec gadania i wracamy do pracy.
Do zobaczenia. :)

poniedziałek, 16 lutego 2015

Walentynkowo-urodzinowo

Witajcie,
u mnie ferie rozpoczęte i wreszcie trochę czasu przybyło na moją twórczość hafciarską. Zanim pokażę moje postępy z konikami (których jeszcze niestety nie widać :P) przedstawię prezent, który zleciła mi moja siostra dla swojego chłopaka z dalekich stron. Miałam zrobić drobny hafcik do ramki. Na początku miała być para młodych ludzi, ale w końcu padło na serduszko z napisem w środku (i nie tylko). No więc sami spójrzcie.

tutaj samo serduszko
Tutaj już w ramce 

Tuż przed podróżą w świat
Wszystko robione na szybko, więc jakość zdjęć i ogół nie powala, ale obdarowany ucieszy się napewno.
Tulipany wiszą już na ścianie. Spójrzcie.
No a z koników to ja mam dopiero kawałek nieba i trochę krzaczków, no ale i tak się pochwalę ;)
To do zobaczenia wkrótce. :)

niedziela, 18 stycznia 2015

No i koniec... wreszcie :D

Sama się właściwie nie spodziewałam, że tak szybko je skończę, ale skończyłam. Po półtorej roku!! Wreszcie mogłam przekazać tak bardzo spóźniony prezent. Cieszę się, bo te żółcie i czerwienie mnie doprowadzały do szału. :P Tydzień temu kupiłam ramkę w Ikei i wczoraj je oprawiłam. Popatrzcie na zdjęcia.

Bez ostatnich listków
Kwiatek wyszyty już w nowym roku
listek

I skończone tulipany

Zanim powędrują do ramki czekała je intensywna kąpiel.
Zaczęłam go wyszywać 30 maja 2013 roku, a oficjalnie data jego zakończenia, czyli "oramowania" to 17 stycznia 2015 r. :D Jedną czwartą wyhaftowałam właściwie przez 3 tygodnie, więc jednak jak przysiądę to potrafię. :P
A tak na sprawdzenie czy się trochę poprawiłam i przy okazji nauczyłam systematyczności jest kolejny projekt prezent. Tym razem na 18-stkę przyjaciółki i jest kompletną tajemnicą. Mam czas do 5 września i mam ogromną nadzieję, że nie "spalę" tego prezentu. ;) 
Mulinę do obrazka z drugiego numeru z 2013 roku "kramu z robótkami" kupiłam w sklepie internetowym Haftix na początku stycznia i dotrze najpewniej jutro :P Jeden kolorek miałam w moich zapasach, więc już malutki kawałek krzaczka zaczęłam. :)
Aaa, przecież jeszcze nie powiedziałam co to będzie. A otóż będą to koniki, źrebak z mamusią pewnie :)
Za jakość wszystkich zdjęć przepraszam, no ale telefonowe ;)
Do usłyszenia wkrótce. :)

piątek, 2 stycznia 2015

Misiu, Misiek, Misiunio, czyli Happy (prawie) End

Zanim znów pójdę do szkoły po tych cudownych dniach wolności, w których to nie pozwoliłam sobie na ani jedną myśl, że muszę wrócić wkrótce do nauki i rutyny z nią związanej, staram się nadrobić i zrobić jak najwięcej dam radę. Tak więc wczoraj wieczorem tknęłam po baaardzo długim czasie mojego miśka. Do końca zostały mi "tylko" backstitche ( od wczoraj znienawidzone :P), ale podołałam wyzwaniu i dzisiaj rano ładnie sobie skończyłam.
Tutaj jeszcze nie pocieszony, bez uśmiechu.

A tutaj już uradowany, że wreszcie przestałam go męczyć. ;)
Tak więc ostatni etap, czyli "oramienie", planuję raczej na ferie zimowe, ale osobiście uważam Misiaka za skończonego. :D Kolejny sukces za mną.
Teraz muszę pomału wziąć się za naukę, ale narazie to jeszcze powalczę sobie z moimi tulipanami, którym do końca wcale dużo nie brakuje.:)
Haficikowi towarzyszy mi lekturka (niestety nie z mojego wyboru) znana wszystkim doskonale, a mianowicie "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza.
Na dzisiaj to tyle. Mam nadzieję, że będę tutaj częściej bywać. Teraz życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku i sobie więcej zapału i umiejętności lepszego gospodarowania czasem.;)

sobota, 27 grudnia 2014

...

Ah...
Dawno mnie tu nie było
Po czasie intensywnej nauki w szkole od września zatęskniłam za haftowaniem i wszelkim robótkowaniem :P Wracając ze szkoły o 17 nie ma za dużo czasu na naukę, a co dopiero na haftowanie. Co prawda troszkę robiłam, ale to bardziej w sierpniu :P
Wtedy też zrobiłam bransoletkę dla mojego Mężczyzny (którą oczywiście po kilku tygodniach noszenia musiał zgubić - norma :P). Zdjęć po zakończeniu pracy niestety nie mam (moja pamięć zawodzi ), ale w trakcie zrobiłam kilka. Za jakość z góry przepraszam - telefon. Kolorów zdjęcie nie oddaje kompletnie, ale bransoletka była naprawdę w "męskich" kolorach (tak mi się wydaje)
Obiecałam sobie, że na 18-stkę do mojej przyjaciółki wykonam coś ręcznie. Padło na pandę. A więc po dłuższym czasie buszowania po internecie w poszukiwaniu tego idealnego wzoru wynalazłam taki i w ekspresowym tempie (jak na mnie) zrobiłam taką oto zawieszkę. 
Zrobione w stylu bransoletki z napisem. Z samego wykończenie nie jestem w pełni zadowolona (jak zawsze), no ale zawsze można zrobić coś lepiej, dlatego krytyka samej siebie u mnie popularna ;).
No ale najważniejsze, że przyjaciółce się podobało. Wymiary to mniej więcej 50 supełków na 50 supełków. Jeden rządek robiłam 15-20 minut, więc bądź co bądź trochę czasu mi to zajęło.
Potem po rozpoczęciu roku szkolnego miałam nie mały zastój ze wszystkim. Przerwa świąteczna się zaczęła, więc działam. Oprawiłam wreszcie mój pierwszy haft, który teraz dumnie stoi na komodzie. Miałam dylemat czy oprawiać ze szkłem czy nie i w końcu padło, że jednak bez szkła jest efektywniej ;). Oprawiałam pierwszy raz i stwierdzam, że nawet mi wyszło. Zresztą zobaczcie sami.



Teraz jak najwięcej czasu spędzam przy tulipanie, no bo w końcu by trzeba go skończyć. Na obecną chwilę mam tyle. 

Na dzisiaj to wszystko. Życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku. Paa!

wtorek, 8 lipca 2014

Roczek...

Ohoho... to poleciało. minął rok odkąd założyłam tego bloga. ;)
No więc na podsumowanie:

  • postów dodałam 13
  • łączna liczba wyświetleń mojego bloga to 277
  • moje skończone w całości prace przez ten rok to 3 zakładki i bransoletka z muliny (nie jest to zaskakująca ilość :P) 
  • pomalutku postępuje tulipan, ale bardzo pomalutku. 
Podsumowanie długie nie jest, bo i także nie ma co za dużo podsumowywać. Postaram się w tym roku nadrobić moje zaległe zaległości, które zalegają i się kurzą. :P

Noo to już koniec tej gadaniny teraz można obejrzeć mój postępik z tulipanem.:)

Więcej tutaj
Pozdrawiam upalnie. :)